niedziela, 27 września 2015

WYPROWADZKA Z DOMU

Hej. Wiem, że rzadko piszę na blogu, ale sprawy studenckie i prawo jazdy zabierają mi większość wolnego czasu. Jednakże mam nadzieję, że jak już wszystko się unormuje to w październiku zacznę naprawdę solidnie blogować.

WYPROWADZKA Z DOMU - czyż to nie brzmi dumnie!? Może brzmi, ale niesie ze sobą wiele strachu, rozczarowań, zaskoczeń. Ma swoje plusy, ale także minusy. Jedni z nas wyprowadzają się z domu, gdy idą do szkoły średniej w innym mieście, drudzy gdy zaczynają studia (ja należę do tej grupy), inni gdy zaczynają życie na swój rachunek, a jeszcze inni z wielu różnych powodów, których nie sposób tu wymienić. 

Wyprowadzka z domu to bardzo ważna decyzja. A jeżeli wiąże się ona ze studiami to już w ogóle nowy etap życia. Mnie osobiście to przeraża, choć będę mieszkać z moją przyjaciółką u mojego wujka, jednak co mama to mama i bez niej zacznę tak na prawdę dorosłe życie, bez kontroli i nadzoru co jakoś mnie nie cieszy, czy cieszy. Wyprowadzka to bardzo ciekawe doświadczenie w życiu. 


Ja wyprowadzam się do Bydgoszczy we wtorek wieczorem, więc mam jeszcze troszeczkę czasu. Muszę się spakować, zrobić listę rzeczy które muszę zabrać do mieszkania. Kupiliśmy regał i biurko, a wuja zamówił dla nas szafę. Kupiłam już wszystko z ciuchów, dodatków, kosmetyków itp. Jeżeli będziecie chcieli żebym Wam pokazała co kupiłam itd to piszcie. No i jeśli będziecie chcieli coś na temat studiowania, organizacji, sposobów na notatki itd. To dajcie znać, room tour też wchodzi w grę.

Jak Wy czuliście się wyprowadzając z domu, a może to dopiero przed Wami?

COŚ SIĘ KOŃCZY, A COŚ ZACZYNA...

poniedziałek, 21 września 2015

MUST HAVE na jesień

Cześć! Wielkimi krokami zbliża się do nas jesień, a co za tym idzie trzeba zamienić w szafie ciuchy letnie i skąpe na cieplejsze. Ja na mojej liście nie mam ubrań, ponieważ już trochę ich zakupiłam. Marze jeszcze o dużym, ciepłym i miłym swetrze, którego nie umieściłam na mojej liście, ponieważ nie znalazłam odpowiedniego, ale tak - znajduje się on na mojej liście. A jeżeli jesteście ciekawi co jeszcze znajduje się na mojej liście to zapraszam dalej.


LAPTOP - Mój obecny ma 7-8 lat, więc swoje już wysłużył, dlatego chciałabym mu pozwolić odejść na emeryturę. A tak na poważnie to zaczynam studia i przydał by mi się nowy sprzęt, bo ten laptop już szwankuje, a i blogowanie na nim jest utrudnione. Pojawiła się, więc opcja zakupu nowego.

LAKIER DO PAZNOKCI - Właśnie w takim delikatnym odcieniu, po prostu muszę go mieć na jesień. Nie wiem jak Wy, ale ja kocham lakiery do paznokci. Inna sprawa, że nie umiem się nimi posługiwać, ale i tak je kocham.

BUTY SPORTOWE - Niekoniecznie te, które znajdują się na obrazku, ale koniecznie obuwie sportowe na zimę musi być, żebym mogła spokojnie "śmigać" w nich na zajęcia... kurcze, studia mnie przerażają :|.

RAMKA NA ZDJĘCIE - Koniecznie z napisem" FRIENDS". Do pokoju "studenckiego", w którym będę mieszkać z moją przyjaciółką musi być i taka ramka na nasze wspólne, zwariowane zdjęcie. 

PORTFEL - Mój stary, ukochany portfel wytrzymał... niespełna rok. Więc był baaardzo stary. Chcąc nie chcąc muszę zaopatrzyć się w nowy.

KOSMETYCZKA - Do przewożenia kosmetyków, z domu na studia i ze studiów do domu, kosmetyczka to rzecz niezbędna. Jednak znalezienie odpowiedniej nie jest wcale takie proste, niestety. 

LAMPKA - Przy nocnej pracy, robieniu projektów czy co tam się robi na studia zapewne mała lampeczka na biurko się przyda. Czy wspominałam już, że studia mnie przerażają... 

WIESZAKI - Do szafy zapewne przyda się parę nowych wieszaków, bo ja nigdy nie mam wieszaków w domu, także muszę się w jakieś zaopatrzyć.

LUSTERKO - Nie chce zbyt wiele na nie wydawać i mam nadzieję, że znade gdzieś ładne, tanie (wiem, że to nie jest zbyt możliwe) lustereczko, które mi powie, że to ja jestem tą najpiękniejszą... Pomarzyć można, prawda!?

A co znajduje się na Waszej liście?

sobota, 19 września 2015

TEORIA NA "+"

Witajcie. Nie pisałam tu... pewien czas, ponieważ miałam natłok różnych spraw. Jak z tytułu wynika ZDAŁAM egzamin teoretyczny na prawo jazdy za pierwszym razem. Miałam 71 punktów. Stres nie był jakiś mocny, aż się dziwiłam. Natomiast po przejściu regulaminu i tzw. pytań rozgrzewających, zaczął się egzamin prawdziwi i tu waliło mi serce ogromnie, po przejściu wszystkich pytań zakończyłam egzamin z wynikiem pozytywnym. Szczęście było przeogromne. Wyszłam z sali jako pierwsza, przyspieszałam sobie pytania tak, że test skończyłam po 10 minutach, a cały egzamin trwa 25 minut. Teraz jednak czeka mnie część trudniejsza, bo praktyka, a z tym już bywa różnie. Masz szczęście zdasz, nie masz szczęścia nie zdasz. Umiejętności jako takie najważniejszej roli w tym nie odgrywają. Egzamin mam 29 września, bo to był najwcześniejszy termin o 12:30. 

Po tygodniu stresów czeka mnie czas na relaks i herbatkę pod ciepłym kocem.

A jak Wam minął ten tydzień? Jak w szkole?

niedziela, 13 września 2015

Walka ze stresem.

Witajcie. Wspominałam Wam, że aktualnie chodzę na prawo jazdy i w tym tygodniu zdaję egzamin teoretyczny. Bardzo się stresuję z tego powodu. Trzymajcie za mnie kciuki. Ogólnie rzecz ujmując mam ogromny problem z radzeniem sobie ze stresem, a zdawanie na "prawko" zupełnie mnie w tym aspekcie kładzie na łopatki, bo kompletnie nie wiem jak mogę sobie z tym poradzić. Może mała kawka i lektura gazety pozwoli mi na chwilę o tym zapomnieć. Robię dużo testów, prawie wszystkie wychodzą mi pozytywnie, ale stres potrafi zrujnować całe przygotowanie, mimo to postaram się nie poddać i z nim wygrać.


A jak Wy radzicie sobie ze stresem? Macie dla mnie jakieś rady? Macie już za sobą zdawanie egzaminu na "prawko"?

Pozdrawiam

czwartek, 10 września 2015

Co sie liczy!? Szacunek ludzi "ulicy"!


Helo! Nazwa postu może nie wskazuje na jego tematykę, ale jedno jest pewne, będzie o SZACUNKU, a pisząc słowo: ulica miałam na myśli środowisko blogerskie. Czyli podsumowując będzie o szacunku w blogosferze

... czyli odwieczny problem każdego kto bloguje. Chyba nie ma blogera, który na swoim blogu nie przeczytał komentarza typu: "super piszesz", "świetnie wyglądasz", "fajny post", "ładne zdjęcia" etc. etc. + link do bloga! No bo jakże by inaczej. Naprawdę taki komentarz zachęca bardzo do wejścia w ten link. No niestety albo stety, to tak nie działa. Czym dłuższy komentarz i napisany "od siebie" tym bardziej zachęca w kliknięcie w adres na jego końcu. O tak! Wtedy to ja lecę czym prędzej na taki blog, bo wiem że czeka mnie tam wartościowy blog, a nie "fajny blog". Komentarz odnoszący się do posta to okazany szacunek dla osoby po drugiej stronie komputera, która się nad takową notką napracowała i wcale Twój komentarz nie musi być długi, ważne żeby odnosił się do zawartości posta - OKAŻ SZACUNEK DLA KOLEGI PO FACHU.

Zapewne wielu z Was stosuje zasadę wzajemności i orientuje się na czym ona polega. Polega ona na tym, że ja komentuje Twojego bloga, a Ty mojego czyli tak jakbyś brał pożyczkę ode mnie i później ją spłacał. Z tej zasady płynie wiele korzyści dla obu stron. Poza tym przez ten "patent" możemy poznać wiele nowych, wartościowych blogów, które po pewnym okresie możemy zaobserwować, polubić i odwiedzać częściej niż inne blogi. Taka wzajemność to także pewien rodzaj szacunku.
Spam - odwieczny problem wielu blogerek. Wiecie, w sumie nie przeszkadza mi link do bloga pod wartościowym komentarzem, nawet ułatwia mi to odpowiadanie na komentarze. Tylko gorzej gdy komentarz nie jest adekwatny do treści notki lub zawiera sam spam.  

Szacunek dotyczy także treści cudzego bloga. Wiele osób myli inspiracje z kopiowaniem. Nie kopiuj, bądź kreatywny! Tylko w ten sposób zdobędziemy i okażemy szacunek innym.

"... obserwuję", nie jest trudno sprawdzić czy to prawda, a wiele osób pisząc to uprzednio wcale tego nie robi. To samo tyczy się wielu innych spraw, także z szacunku nie kłammy. Tak będzie w porządku wobec samego siebie oraz innych.

Co myślicie na ten temat? Jakie są Wasze spostrzeżenia?
Pozdrawiam.

wtorek, 8 września 2015

INNY ZNACZY LEPSZY!


Na wstępnie chciałabym zaznaczyć, że ten post jest zaczerpnięty z mojego starego bloga. Zastanawialiście się kiedyś nad tym co by było gdyby każdy z nas był taki sam... Bo ja tak. Kiedyś cierpiałam na wiele kompleksów. Patrzyłam się na inne dziewczyny z podziwem, szukałam swojego wzorca. Teraz gdy na to patrzę, z perspektywy czasu to chce mi się śmiać. Nie znałam swojej wartości, nie miałam własnego zdania, jak dobrze że trochę zmądrzałam. Nie mówię, że teraz nie mam kompleksów, nadal mam takie same kompleksy kilka dobrych lat, ale już tak bardzo się nimi nie przejmuje. Potrafię dostrzegać w sobie to co dobre, a nie tylko to co złe. Świat byłby nudny gdyby każdy był taki sam, idealny.

W życiu trzeba szukać samego siebie, a nie wzorować się na kimś. Nie mówię, że jest coś złego we wzorowaniu się na kimś, ale trzeba znać umiar i dążyć do własnej indywidualności. Inny znaczy lepszy, bo jedyny swoim rodzaju, niepowtarzalny. Spójrzmy na to w ten sposób. Miło jest Ci patrzeć, idąc ulicą, na osoby które mają taką samą rzecz jak Ty? Bo mi nie, co to za przyjemność mieć coś takiego samego jak inni - dla mnie żadna. Mieć coś wyróżniającego, innego - to jest ogromna przyjemność i satysfakcja. Przeszkadzają Ci Twoje piegi? Spójrz na to jakie są urocze. Każdy chłopak Ci to powie. Masz zniszczone włosy? Tak? No to zapraszam do najbliższej drogerii, tam na pewno znajdziesz swoje wybawienie. Poczytaj recenzje i zobacz co będzie najlepsze dla Twoich włosów. Mogłabym tak wymieniać bez końca, ale naprawdę to nie ma sensu, bo sama musisz sobie zdać sprawę z tego co Cie wyróżnia od innych, co jest Twoją mocną stroną. Zamieniaj swoje wady na zalety, uwydatniaj to co w Tobie najpiękniejsze. Do dzieła! Razem damy radę. 


Mam dla Ciebie ZADANIE NA DZIŚ (nie na jutro, nie za chwile, TERAZ): Podejdź do lustra, spójrz na swoje odbicie 2 minuty, 5, 10 minut. Ile tylko potrzebujesz. "Wyjdź" ze swojego ciała i spójrz świeżym wzrokiem na osobę po drugiej stronie lustra. Wypisz swoje trzy zalety na kartce, ozdób ją jak tylko chcesz. Napisz wielkim literami na środku "JESTEM PIĘKNA" lub "INNA ZNACZY LEPSZA", albo co tylko chcesz, a pod spodem czy od strzałek napisz trzy rzeczy (z wyglądu zewnętrznego) może być tylko z twarzy, a może być z całości. Jak Ci wygodniej. Powieś tą kartkę na ścianie, czy połóż koło łóżka. Jeśli zabraknie Ci wiary w samą siebie - popatrz na nią i pomyśl, że stworzyła ją najsilniejsza osoba świata, czyli Ty. Na co czekasz? Podbijaj świat, szczęśliwy człowiek to spełniony człowiek. A jeśli chcesz możesz mi wysłać swoją prace (możesz dołączyć jakąś krótką historię do tego) na maila: bez-kropki@o2.pl chętnie przeczytam, pomogę jeżeli będziesz chciała. Może tym zapoczątkujemy jakąś fajną akcje łańcuchową.

OTO MOJA KARTKA:

poniedziałek, 7 września 2015

W I T A M !

HEI! Zacznę od tego, że pierwszy post jest chyba tym najtrudniejszym, nieprawdaż!? Mam na imię Dagmara, 30 października kończę 19 lat. W tym roku napisałam maturę i dostałam się na studia, a co za tym idzie od 1 października wyprowadzam się z domu i zaczynam swoje prawdziwe dorosłe życie z dala od rodzinnego "ciepełka", zaczynam pierwszy rok studiów na kierunku BHP (Bezpieczeństwo i higiena pracy). Mieszkam na wsi w województwie kujawsko-pomorskim... Cóż za nuuudy. Wybaczcie, musiałam.

Z blogowaniem mam styczność od wielu lat, zaczęłam jeszcze będąc w gimnazjum i blogów w swej karierze miałam też troszeczkę już. Może znajdą się osoby które kojarzą mnie z bloga: dagi-dasia.blogspot.com i późniejszego bez-kropki.blogspot.com, który był kontynuacją tego pierwszego tyle że pod inną nazwą. Ten jest zupełnie inny. Tyle razy już próbowałam pisać tamten blog, ale no cóż... za każdym razem nie wychodziło. Teraz postanowiłam zacząć od zera, może to mnie zmotywuje bardziej. Trzymajcie kciuki.

Z perspektywy blondynki to blog jak sama nazwa wskazuje pisany przez... i tu zaskoczenie - blondynkę :). Mam nadzieję, że polubicie moje "wypociny". Zapraszam, czekajcie na następny wpis.